Jesień to taki czas, który nie sprzyja mojej cerze. Często wygląda ona na bardzo zmęczoną, uwydatnia wszystkie swoje niedoskonałości i pokazuje jak bardzo umie dać mi w tyłek, dlatego potrzebuję dobrego podkładu, który ładnie kryje i daje bardzo ładny efekt na skórze, bez maski. Jestem zwolenniczką dobrego podkładu, niż tony korektorów pod nim. Po prostu czuję się wtedy zbyt "laleczkowato". To nie dla mnie.
Obecnie testuję dwa podkłady-Rimmel i Astor, jednak to ten drugi postanowiłam wam dzisiaj krótko przedstawić.




Nigdy dotychczas nie miałam żadnego podkładu z tej firmy, ba! Nigdy nie miałam nic z tej firmy. Śliczna Pani Przybylska nie umiała mnie jakoś przekonać <przepraszam>. Od zawsze na zawsze jestem wierna marce Rimmel i Maybelline, uważam je za królowe na drogeryjnych półkach. Czasem jednak wypadałoby wyjść ze swojego zamkniętego kręgu i spróbować czegoś innego, dlatego sięgnęłam po totalnie nieznaną mi markę i podkład. Jak się sprawdził? Jakie są plusy i minusy? Zejdźcie niżej :)




Ostatnio dość dużo myślałam czy pisać wam recenzję w formie ciągłego tekstu czy plusów/minusów. Jakie jest Wasze zdanie? Bo ja osobiście wolę jak coś ma podział na swoje wady i zalety. Zwyczajnie wygodniej mi się to czyta. Dobra, przejdźmy do meritum.

PLUSY: 
+ świetne krycie
+ znakomita trwałość (cały dzień bez poprawek, ewentualnie odrobina pudru)
+ dostępność (każda drogeria stacjonarna)
+ fajne nawilżenie

MINUSY:
- wydajność
- cena (+/- 40zł)
- podkreśla suche skórki
- niestety tworzy maskę :(





Miałyście już ten podkład? Jak podoba wam się ta formuła?

Pozdrawiam, XO